Udało się :) Zdążyłam z frywolitką. Już miałam się poddać. Jakoś bardzo opornie szła mi tym razem. Chciałam zrobić coś prościutkiego i szybkiego, bo już czasu mało, no i nic mi nie wychodziło. Jakbym w ogóle zapomniała jak zrobić cokolwiek frywolitkowego. W końcu przypomniałam sobie najbardziej podstawowy kwiatuszek, no i poszło. Uf.
Miała być zakładka (bo krótsza, ha ha) Ale stwierdziłam, ze jednak taka czerwona bransoletka może fajnie wyglądać. Oto ona:
Zapięcie najpierw chciałam zrobić najprostsze, na karabińczyk, ale jednak fajniej wyglądałoby bardziej frywolitkowe. Wymyśliłam tak:
Nie jest idealne, wygląda całkiem całkiem, ale trochę się odpina, choć na ręku nie jest tak źle. Jednak kula na zapięcie nie jest najlepszym kształtem :( No ale teraz będę już wiedziała.
Jeszcze banerek i październik zakończony. U Reni takie piękności a ja z taką prościzną wyskakuję :( i to jeszcze nie zdążyłam usztywnić. No ale trudno, jak się robi na ostatnią chwilę to tak bywa. Może w przyszłych miesiącach pójdzie lepiej ;)
Pozdrawiam was serdecznie i do następnego.
Miłego świętowania.
▼
sobota, 31 października 2015
środa, 28 października 2015
śliweczkowy kwietnik
Jak szybko te miesiące lecą, czytam u was, że też tak macie. Ani się nie obejrzysz, a już następny miesiąc się kończy, a wraz z nim zadania do wykonania. Zatem i u mnie pora na zaliczenie dwóch zobowiązań październikowych. Zobowiązania, ale nałożone sobie samej i nie bez przyjemności :)
Ponieważ czas gonił to postanowiłam połączyć dwie zabawy. Kolorki u Danusi i moją makramę:) Tym bardziej, że od jakiegoś czasu zastanawiałam się co zrobić z doniczkami ze storczykami, w pokoju, który został przemalowany we wakacje na delikatny fioletowo-liliowy kolor z akcentami śliwkowymi właśnie:)
Oto co wymyśliłam i poczyniłam:
Śliweczkowa, makramowa osłonka na doniczkę. Marzyła mi się kiedyś wiklinowa, ale nie umiem, więc zrobiłam co potrafię ;)
Oczywiście jako prototyp nie jest doskonała, ale za to przy następnych będzie można zrobić inaczej.
Zaczęłam od góry, nabierając 20 podwójnych sznurków, (wzięłam za długie) i z każdych 4 powiązałam węzły płaskie, po pięciu węzełkach zmiana itd. Dół zakończyłam węzłami żebrowymi, które całkiem nieźle usztywniły i optycznie zakończyły dół doniczki. Dały jednocześnie możliwość regulacji obwodu.
Sznurek gorsetowy, więc śliski, trochę węzły płaskie się rozwiązują, będę musiała jeszcze pozaciągać i prysnąć wtedy lakietem, to się utrwalą. Zresztą całkowicie się nie rozwiążą, bo jak już są na doniczce to nie "pracują". Ostatnie dwa rzędy węzłów żebrowych , jak na doniczce ustaliłam obwód, to zawiązałam na stałe, ucięłam i przypaliłam. Natomiast pierwsze dwa zakończyłam kokardeczkami, które troszkę zdobią doniczkę. Są bardziej z potrzeby "konstrukcyjnej", bo przypalenie ich w widocznym miejscu mi się nie uśmiechało.
Plecenie zajęło mi ok 2-3 godzin, podczas jakiegos filmu i jeszcze troszkę an wykończenie, więc nie jest to jakoś bardzo długo. Piszę o tym dość dokładnie, aby zachęcić was jeszcze do zrobienia kwietniczka. Czas jak zwykle u mnie jest przedłużony na listopad, żabka będzie czekała na kąski do 10 listopada. Zajrzyjcie też do dziewczyn, które już mają go za sobą, wszystkie podkreślają, że nie było wcale tak trudno, jak się na początku spodziewały.
No to jeszcze banerki:
A no i bym zapomniała: śliweczki bardzo lubię: zarówno te świeże, jak i pod każdą inną postacią:)
Zrobiłam też wiszący kwietnik, mniej udany, ale pewnie i tak go pokażę, ku pokrzepieniu serc, że nie zawsze wszystko się udaje;)
Pozdrawiam was serdecznie:)
Ponieważ czas gonił to postanowiłam połączyć dwie zabawy. Kolorki u Danusi i moją makramę:) Tym bardziej, że od jakiegoś czasu zastanawiałam się co zrobić z doniczkami ze storczykami, w pokoju, który został przemalowany we wakacje na delikatny fioletowo-liliowy kolor z akcentami śliwkowymi właśnie:)
Oto co wymyśliłam i poczyniłam:
Śliweczkowa, makramowa osłonka na doniczkę. Marzyła mi się kiedyś wiklinowa, ale nie umiem, więc zrobiłam co potrafię ;)
Oczywiście jako prototyp nie jest doskonała, ale za to przy następnych będzie można zrobić inaczej.
Zaczęłam od góry, nabierając 20 podwójnych sznurków, (wzięłam za długie) i z każdych 4 powiązałam węzły płaskie, po pięciu węzełkach zmiana itd. Dół zakończyłam węzłami żebrowymi, które całkiem nieźle usztywniły i optycznie zakończyły dół doniczki. Dały jednocześnie możliwość regulacji obwodu.
Sznurek gorsetowy, więc śliski, trochę węzły płaskie się rozwiązują, będę musiała jeszcze pozaciągać i prysnąć wtedy lakietem, to się utrwalą. Zresztą całkowicie się nie rozwiążą, bo jak już są na doniczce to nie "pracują". Ostatnie dwa rzędy węzłów żebrowych , jak na doniczce ustaliłam obwód, to zawiązałam na stałe, ucięłam i przypaliłam. Natomiast pierwsze dwa zakończyłam kokardeczkami, które troszkę zdobią doniczkę. Są bardziej z potrzeby "konstrukcyjnej", bo przypalenie ich w widocznym miejscu mi się nie uśmiechało.
Plecenie zajęło mi ok 2-3 godzin, podczas jakiegos filmu i jeszcze troszkę an wykończenie, więc nie jest to jakoś bardzo długo. Piszę o tym dość dokładnie, aby zachęcić was jeszcze do zrobienia kwietniczka. Czas jak zwykle u mnie jest przedłużony na listopad, żabka będzie czekała na kąski do 10 listopada. Zajrzyjcie też do dziewczyn, które już mają go za sobą, wszystkie podkreślają, że nie było wcale tak trudno, jak się na początku spodziewały.
No to jeszcze banerki:
A no i bym zapomniała: śliweczki bardzo lubię: zarówno te świeże, jak i pod każdą inną postacią:)
Zrobiłam też wiszący kwietnik, mniej udany, ale pewnie i tak go pokażę, ku pokrzepieniu serc, że nie zawsze wszystko się udaje;)
Pozdrawiam was serdecznie:)
poniedziałek, 26 października 2015
Podziękowania: wygrana i wymianki
Dziś post mocno zaległy.
Wiele z was brało udział w urodzinowym Hyde Parku u Beatki. Super zabawę wymyśliła :), kto nie pamięta, to było tutaj. Ponieważ do Beatki staram się często zaglądać i podziwiać jej dzieła, więc chętnie wzięłam udział w zabawie. Los się do mnie uśmiechnął i to ja zostałam obdarowana przepięknym medalionem i bransoletką. Zobaczcie sami jakie cudowności przyleciały do mnie
Beatko Jeszcze raz bardzo serdecznie ci dziękuję, komplecik się super nosi i jest przepiękny:)
Druga zaległa zaległość, to wymianki.
Nasza kochana Lidzia organizuje wspaniałe zabawy. Bardzo fajny pomysł ze zdjęciami o podanym temacie w danym miesiącu. I perfekcyjnie zorganizowana zabawa w wymianki. Zgłosiło się wiele chętnych, więc podzielone zostałyśmy aż na trzy grupy i przekazywałyśmy sobie po kolei. Wszystkiego Lidzia pilnowała, by było w porządku:)
Oto od Mlenki dostałam takie cudowności (zdjęcie pożyczone od Lidzi):
Ale to nie wszystko:) bo oczywiście Lidzia wymyśliła nam wszystkim jeszcze niespodziankę. Cała zawartość paczuszki była następująca:
Ale była to niespodzianka, dla każdej następnej uczestniczki wymianki, więc nie można było tego pokazywać. Otóż tymi dodatkami była kartka, którą tworzyłyśmy wszystkie dokładając cos każda od siebie - świetny pomysł :) Następną niespodzianką były prezenciki od Lidzi dla każdej z nas: śliczny kapelusik i serduszko
Lidziu, jesteś wielka! To była niesamowita niespodzianka. Wielkie, wielkie dzięki:)
Ja wybrałam sobie piękną torbę w paryskie wzory i śliczny kotkowy breloczek :)
Wysłałam dalej do Marty Myszkusi taki zestawik:
Dołożyłam swoje bużytki, a karteczkę ozdobiłam frywolitkowym kwiatuszkiem. Mam nadzieję, że się spodobało:)
Miałam pisać o wymiance od razu, ale zależało mi, aby napisać też o tak miłych niespodziankach od Lidzi i jej podziękować, wiec musiało to być po zakończeniu całej rundy wymian, no i wyszło dopiero teraz.
Ponieważ ta wymianka była tak perfekcyjnie i miło zorganizowana, zapisałam sie również na drugą wymiankę, tym razem przydasiową.
Oto jaki komplet przydasi miałam do wyboru (zdjęcie od Lidzi):
Oraz piękny jesienny wianek, kolczyki i bardzo oryginalną karteczkę :)
Akrimeks Dziękuję ci bardzo:)
Chętnie przygarnęłam ozdobne tasiemki, cekinki z gwiazdeczkami i drobne ozdoby do przyklejania np do karteczek. Już je wykorzystałam robiąc karteczkę dla następnej uczestniczki, którą była Sylwia Butza. A oto i karteczka pierwsza haftem matematycznym - wzór lekko podpatrzony w internecie, ale rozrysowany samodzielnie :)
Jako przydasie dołożyłam sznurki gorsetowe, tkaniny i drobiazgi papierowe. Jako prezencik ode mnie poleciały biżutki:) Mam nadzieję, ze Sylwii przypadły do gustu.
Całość wyglądała tak:
I na dziś to tyle tasiemca.
Śliweczka dzis dokończona, jeszcze obfocić, kwietnik też, więc może zdążę w październiku.
A jak wasze kwietniczki?
Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę:)
Wiele z was brało udział w urodzinowym Hyde Parku u Beatki. Super zabawę wymyśliła :), kto nie pamięta, to było tutaj. Ponieważ do Beatki staram się często zaglądać i podziwiać jej dzieła, więc chętnie wzięłam udział w zabawie. Los się do mnie uśmiechnął i to ja zostałam obdarowana przepięknym medalionem i bransoletką. Zobaczcie sami jakie cudowności przyleciały do mnie
Beatko Jeszcze raz bardzo serdecznie ci dziękuję, komplecik się super nosi i jest przepiękny:)
Druga zaległa zaległość, to wymianki.
Nasza kochana Lidzia organizuje wspaniałe zabawy. Bardzo fajny pomysł ze zdjęciami o podanym temacie w danym miesiącu. I perfekcyjnie zorganizowana zabawa w wymianki. Zgłosiło się wiele chętnych, więc podzielone zostałyśmy aż na trzy grupy i przekazywałyśmy sobie po kolei. Wszystkiego Lidzia pilnowała, by było w porządku:)
Oto od Mlenki dostałam takie cudowności (zdjęcie pożyczone od Lidzi):
Ale to nie wszystko:) bo oczywiście Lidzia wymyśliła nam wszystkim jeszcze niespodziankę. Cała zawartość paczuszki była następująca:
Ale była to niespodzianka, dla każdej następnej uczestniczki wymianki, więc nie można było tego pokazywać. Otóż tymi dodatkami była kartka, którą tworzyłyśmy wszystkie dokładając cos każda od siebie - świetny pomysł :) Następną niespodzianką były prezenciki od Lidzi dla każdej z nas: śliczny kapelusik i serduszko
Lidziu, jesteś wielka! To była niesamowita niespodzianka. Wielkie, wielkie dzięki:)
Ja wybrałam sobie piękną torbę w paryskie wzory i śliczny kotkowy breloczek :)
Wysłałam dalej do Marty Myszkusi taki zestawik:
Dołożyłam swoje bużytki, a karteczkę ozdobiłam frywolitkowym kwiatuszkiem. Mam nadzieję, że się spodobało:)
Miałam pisać o wymiance od razu, ale zależało mi, aby napisać też o tak miłych niespodziankach od Lidzi i jej podziękować, wiec musiało to być po zakończeniu całej rundy wymian, no i wyszło dopiero teraz.
Ponieważ ta wymianka była tak perfekcyjnie i miło zorganizowana, zapisałam sie również na drugą wymiankę, tym razem przydasiową.
Oto jaki komplet przydasi miałam do wyboru (zdjęcie od Lidzi):
Oraz piękny jesienny wianek, kolczyki i bardzo oryginalną karteczkę :)
Akrimeks Dziękuję ci bardzo:)
Chętnie przygarnęłam ozdobne tasiemki, cekinki z gwiazdeczkami i drobne ozdoby do przyklejania np do karteczek. Już je wykorzystałam robiąc karteczkę dla następnej uczestniczki, którą była Sylwia Butza. A oto i karteczka pierwsza haftem matematycznym - wzór lekko podpatrzony w internecie, ale rozrysowany samodzielnie :)
Jako przydasie dołożyłam sznurki gorsetowe, tkaniny i drobiazgi papierowe. Jako prezencik ode mnie poleciały biżutki:) Mam nadzieję, ze Sylwii przypadły do gustu.
Całość wyglądała tak:
I na dziś to tyle tasiemca.
Śliweczka dzis dokończona, jeszcze obfocić, kwietnik też, więc może zdążę w październiku.
A jak wasze kwietniczki?
Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę:)
sobota, 17 października 2015
Uroczystość
Witajcie, dziś trochę prywaty;)
Ostatnio mało mnie było na blogu, bo głowę miałam zaprzątniętą organizacją wielkiej uroczystości.
Ale, zeby nie było tak zupełnie bezrobótkowo, to na początek komplecik, jaki sobie na tą uroczystość poczyniłam:
Miał być skromny i delikatny i myślę, że taki wyszedł:)
No a teraz o uroczystości.
W niedzielę 11 października organizowaliśmy uroczyste nadanie imienia i przekazania sztandaru naszej szkole (której tak się złożyło, że dowodzę;) Przygotowań było dużo, a szkoła mała (tylko 6 klas), tym bardziej, że zapowiedzieli udział znamienici goście, czym byłam na początku wręcz przerażona. Na dodatek osobiście nie lubię być na świeczniku, a przy takiej uroczystości się nie dało. Stresów więc było trochę... Ale przypominaliśmy sobie przekorne słowa naszego zmarłego przyjaciela, który w takich sytuacjach zwykł mawiać: "Nie takie imprezy się zawalało". Koniec końców Dzięki zaangażowaniu nauczycieli, uczniów, rodziców i wielu innych osób udało się wszystko dopiąć i na razie słyszę tylko głosy zadowolenia i gratulacji, więc mam nadzieję, ze było dobrze.
To po takim wstępie fotorelacja ze zdjęć, których autorem jest pan Bartek Błąk - serdeczne podziękowania :)
W kościele, gdzie zaczęliśmy mszą świętą i poświęceniem sztandaru:
Później w uroczystym pochodzie z orkiestrą i pocztami sztandarowymi przeszliśmy do szkoły
Dowódca 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku dokonał odsłonięcia tablicy pamiątkowej w szkole
Część z naszych wojskowych gości
A tak prezentował się sztandar przygotowany do uroczystego przekazania na tle pięknej dekoracji (na nowo zrobionym parawanie)
Nastąpiło wbijanie tzw gwoździ. Były 4 gwoździe honorowe oraz gwoździe pamiątkowe fundatorów. Każdy wbijający gwóźdź składał podpis pod uroczystym aktem, a następnie w podziekowaniu otrzymywał pamiątkę i 70-cio stronicową broszurę o naszym gimnazjum, którą przygotowaliśmy z okazji tego wydarzenia.
Następnie tzw rodzice chrzestni sztandaru (przedstawiciele fundatorów) przekazali sztandar dyrektorowi, który dokonał honorowej prezentacji sztandaru, a następnie przekazał sztandar uczniom.
Następnie zabrali głos goście:
Dowódca 32 bazy w Łasku w imieniu swoim i generała, który w ostatniej chwili odwołał swoją obecność z ważnych powodów
Marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień
Łódzki Kurator oświaty Jan Kamiński
i wielu innych zaproszonych.
Delegacja zaprzyjażnionej gminy węgierskiej Rimóc z burmistrzem i dyrektorami szkoły wręczyła nam pamiątkowe medale przyznawane przez fundację działającą w ich gminie i przepiękny szklany ręcznie malowany w ludowe wzory zegar.
Oddział PTTK uhonorował szkołę medalem
Od Pani Wójt i Rady Gminy dostaliśmy tulipanowca, który już rośnie przed szkołą :)
później krótka cześć artystyczna, myślę, że udana.
I jeszcze zdjęcia z delegacją węgierską z medalami, które od nich dostaliśmy (p. Wójt, dyr. SP i ja)
Wiem, że długo dziś wyszło, ale takie uroczystości nie zdarzają się często, a dla mnie było to ogromnym wydarzeniem, które zajmowało mi głowę bez względu na to co robiłam.
Następne posty będą już robótkowe, a jest trochę do nadrobienia ;)
Pozdrawiam was serdecznie :)
Ostatnio mało mnie było na blogu, bo głowę miałam zaprzątniętą organizacją wielkiej uroczystości.
Ale, zeby nie było tak zupełnie bezrobótkowo, to na początek komplecik, jaki sobie na tą uroczystość poczyniłam:
Miał być skromny i delikatny i myślę, że taki wyszedł:)
No a teraz o uroczystości.
W niedzielę 11 października organizowaliśmy uroczyste nadanie imienia i przekazania sztandaru naszej szkole (której tak się złożyło, że dowodzę;) Przygotowań było dużo, a szkoła mała (tylko 6 klas), tym bardziej, że zapowiedzieli udział znamienici goście, czym byłam na początku wręcz przerażona. Na dodatek osobiście nie lubię być na świeczniku, a przy takiej uroczystości się nie dało. Stresów więc było trochę... Ale przypominaliśmy sobie przekorne słowa naszego zmarłego przyjaciela, który w takich sytuacjach zwykł mawiać: "Nie takie imprezy się zawalało". Koniec końców Dzięki zaangażowaniu nauczycieli, uczniów, rodziców i wielu innych osób udało się wszystko dopiąć i na razie słyszę tylko głosy zadowolenia i gratulacji, więc mam nadzieję, ze było dobrze.
To po takim wstępie fotorelacja ze zdjęć, których autorem jest pan Bartek Błąk - serdeczne podziękowania :)
W kościele, gdzie zaczęliśmy mszą świętą i poświęceniem sztandaru:
Później w uroczystym pochodzie z orkiestrą i pocztami sztandarowymi przeszliśmy do szkoły
Dowódca 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku dokonał odsłonięcia tablicy pamiątkowej w szkole
Część z naszych wojskowych gości
A tak prezentował się sztandar przygotowany do uroczystego przekazania na tle pięknej dekoracji (na nowo zrobionym parawanie)
Nastąpiło wbijanie tzw gwoździ. Były 4 gwoździe honorowe oraz gwoździe pamiątkowe fundatorów. Każdy wbijający gwóźdź składał podpis pod uroczystym aktem, a następnie w podziekowaniu otrzymywał pamiątkę i 70-cio stronicową broszurę o naszym gimnazjum, którą przygotowaliśmy z okazji tego wydarzenia.
Następnie tzw rodzice chrzestni sztandaru (przedstawiciele fundatorów) przekazali sztandar dyrektorowi, który dokonał honorowej prezentacji sztandaru, a następnie przekazał sztandar uczniom.
Następnie zabrali głos goście:
Dowódca 32 bazy w Łasku w imieniu swoim i generała, który w ostatniej chwili odwołał swoją obecność z ważnych powodów
Marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień
Łódzki Kurator oświaty Jan Kamiński
i wielu innych zaproszonych.
Delegacja zaprzyjażnionej gminy węgierskiej Rimóc z burmistrzem i dyrektorami szkoły wręczyła nam pamiątkowe medale przyznawane przez fundację działającą w ich gminie i przepiękny szklany ręcznie malowany w ludowe wzory zegar.
Oddział PTTK uhonorował szkołę medalem
Od Pani Wójt i Rady Gminy dostaliśmy tulipanowca, który już rośnie przed szkołą :)
później krótka cześć artystyczna, myślę, że udana.
I jeszcze zdjęcia z delegacją węgierską z medalami, które od nich dostaliśmy (p. Wójt, dyr. SP i ja)
Wiem, że długo dziś wyszło, ale takie uroczystości nie zdarzają się często, a dla mnie było to ogromnym wydarzeniem, które zajmowało mi głowę bez względu na to co robiłam.
Następne posty będą już robótkowe, a jest trochę do nadrobienia ;)
Pozdrawiam was serdecznie :)
poniedziałek, 12 października 2015
Podsumowanie zadania 4
Witajcie:)
Już mogę na spokojnie podsumować wrzesień:)
W niedzielę wszystko poszło dobrze i jak tylko dostanę zdjęcia to postaram się wam pokazać co mnie ostatnio zajmowało;)
Tymczasem przychodzę z podsumowaniem naszej makramowej nauki. We wrześniu była już czwarta lekcja.
Moje kochane Makramisie robią coraz fajniejsze rzeczy:) i w tym miesiącu mnie zdecydowanie przerosłyście (nie pierwszy raz zresztą) z czego się bardzo cieszę - to znaczy z waszych prac.
Zauroczył mnie komplecik Dagmary! przecudowny, elegancki, delikatny - super i jeszcze do tego w szarościach i czerni - sama elegancja. Zaskoczyły mnie też prace Moni: kolczyki motylkowe i ażurkowe, lenonki, Świetne pomysły i fantastycznie wykorzystana makrama, szczerze podziwiam, bo ja takiego motylka bym nie potrafiła.
Kochane, wasze bransoletki i sówki też są wszystkie urocze, musiałabym o każdej pracy coś napisać, więc dodam tylko, że każdy dodany pościk z waszymi pracami był moim słoneczkiem dającym chwilę odprężenia i radości w tym zagonionym czasie. Pięknie wam za to dziękuję:)
To już wystarczy mojego marudzenia, czas na was:
Piękne, prawda?
Jeszcze słówko do zadania październikowego.
Mam nadzieje, ze już jakieś prace poczyniłyście, nie miałam zupełnie czasu by do was zajrzeć i zapomniałam też że nie dałam pod postem żabki. Zaraz się poprawię:)
Serdeczności posyłam:)
Już mogę na spokojnie podsumować wrzesień:)
W niedzielę wszystko poszło dobrze i jak tylko dostanę zdjęcia to postaram się wam pokazać co mnie ostatnio zajmowało;)
Tymczasem przychodzę z podsumowaniem naszej makramowej nauki. We wrześniu była już czwarta lekcja.
Moje kochane Makramisie robią coraz fajniejsze rzeczy:) i w tym miesiącu mnie zdecydowanie przerosłyście (nie pierwszy raz zresztą) z czego się bardzo cieszę - to znaczy z waszych prac.
Zauroczył mnie komplecik Dagmary! przecudowny, elegancki, delikatny - super i jeszcze do tego w szarościach i czerni - sama elegancja. Zaskoczyły mnie też prace Moni: kolczyki motylkowe i ażurkowe, lenonki, Świetne pomysły i fantastycznie wykorzystana makrama, szczerze podziwiam, bo ja takiego motylka bym nie potrafiła.
Kochane, wasze bransoletki i sówki też są wszystkie urocze, musiałabym o każdej pracy coś napisać, więc dodam tylko, że każdy dodany pościk z waszymi pracami był moim słoneczkiem dającym chwilę odprężenia i radości w tym zagonionym czasie. Pięknie wam za to dziękuję:)
To już wystarczy mojego marudzenia, czas na was:
Jeszcze słówko do zadania październikowego.
Mam nadzieje, ze już jakieś prace poczyniłyście, nie miałam zupełnie czasu by do was zajrzeć i zapomniałam też że nie dałam pod postem żabki. Zaraz się poprawię:)
Serdeczności posyłam:)