Witajcie
Jestem, żyję i jakoś się kręci.
Uspakajam Was, że nic tragicznego się nie stało. Czasami przychodzą takie okresy, że sami się nie poznajemy i robimy, a właściwie nie robimy tego, co chcemy.
Było trochę różnych zbiegów okoliczności, które wytrąciły mnie z równowagi. Mam nadzieję, że już jest trochę lepiej, więc spróbuję znów wrócić do blogowego światka i do różnych dłubanek, które sprawiają mi przyjemność.
Niestety nie zaglądałam na Wasze blogi przez ten czas, bo aż się bałam oglądać te cudowności i czuć się jeszcze gorzej, że ja nic nie robię.
Dziś też najpierw chcę napisać, a dopiero później do was pozaglądać.
Co do nauki makramy to w tej chwili nie podejmuję się jeszcze jej wznowić. Myślę, nad jakimś zadośćuczynieniem za takie jej zaniedbanie, ale na razie nie wiem. Może zechcecie mi podpowiedzieć.
Mam też jakiś niewysłany prezent (i nie zrobiony), bardzo przepraszam, postaram się odszukać do kogo i co to miało być.
Powroty nie zawsze są łatwe.
Nie robiłam w zasadzie nic z robótek, wszystko leżało odłogiem. Ani kartek, ani biżutków, ani makramy. Ogniwek niestety też ani frywolitki i chyba z tymi dwoma technikami będę musiała sobie dać jeszcze przerwę, bo niestety na lewe oko słabiej widzę (czeka mnie operacja), więc takie precyzyjne drobne szczegóły i do tego przestrzenne sprawia mi kłopot. dopiero jak sie dowiedziałam co z tym okiem się dzieje, to mi się wyjaśniło, czemu ostatnie ogniwka, które robiłam to robiłam bardziej na wyczucie i nie mogłam ich równo pozamykać.
Tak ze dwa tygodnie temu wzięłam się za uporządkowanie moich robótkowych szpargałów i jakieś minimalne drobiazgi zrobiłam. Nie są to biżutki. Ozdobiłam świeczki i pobawiłam się robieniem pudełeczek na nie. Drobiazg, ale cokolwiek na początek.
Nie będzie dziś zdjęć, bo też muszę sobie przypomnieć ich obróbkę, a że wszystko idzie mi jak... to na dziś będzie sukces, że napiszę do was. A i mobilizacja, żeby napisać następny post ze zdjęciami ;)
Pozdrawiam was serdecznie:)
Joasiu, cieszę się bardzo, że jesteś ponownie! Życie czasem robi nam psikusa i plącze po swojemu. Nie musisz się martwić o blogowy świat i jakiekolwiek "zaległości", z naszej strony masz pełne wsparcie i na pewno powrót będzie bezbolesny.
OdpowiedzUsuńOperacja na pewno poprawi widzenie i wtedy ruszysz pełną parą.
Przesyłam uściski i życzę wszystkiego dobrego :-)
Witaj Joasiu . Cieszę się że wróciłaś do nas . Zadbaj o swoje zdrowie w pierwszej kolejności, my spokojnie poczekamy .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj Asiu! Fajnie, że jesteś:-) bo trochę się martwiłam. I z tego wszystkiego co napisałaś, to najważniejsze jest to, że jesteś i bierzesz byka za rogi cokolwiek to za (skurczy)byk, nie daj się! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMiło Cię znowu widzieć Joasiu :) Popracuj dobrze nad tym okiem, my Ci nie uciekniemy :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś :**
OdpowiedzUsuńSwietnie że JESTES!!! Pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńI super post, dużo zdrowia życzę na Nowy Rok 2017 i pozytywnie a pomysły i chęci do rękodzieła same przyjdą - pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJej! Wróciłaś! Dbaj o zdrowie, jest tylko jedno. My tu możemy poczekać.
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się, że świeczniki tylko, przecież świeczniki są super :-D
Jak super znowu być u Ciebie. Cieszę się, że jesteś znowu z nami. Nic sie nie martw. My tu wciąż jesteśmy i będziemy. Najpierw zdrowie, a póxniej jak będą chęci wszystko wróci na właściwe tory. Buziaczki Joasiu.
OdpowiedzUsuńO jak miło Ciebie widzieć znowu :*
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu:)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że wracasz, teraz najważniejsze jest zdrowie, a my poczekamy :)
buziaki przesyłam i trzymaj sie cieplutko
Witaj :-) najważniejsze, że jesteś i już, a my poczekamy :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem!
OdpowiedzUsuńCzyżby rozmowa z przyjazną duszyczką pomogła,że nareszcie się pojawiasz?
OdpowiedzUsuńKochana liczę ,że to nie jest jednorazowy wyskok i znowu bedzie kolejna przerwa ,bo ktoś musi przecież prowadzić nasze nauki ,zostałyśmy jak takie sierotki.
Buziaki Joasiu i zaglądaj jak najczęściej,w razie czego znów będę Cię nachodzić w godzinach pracy haha:)
Witam cie cieplutko Joasiu milo ze wrocilas, mam nadzieje ze wszystko sie ulozy i ze oczko tez powroci do zdrowia co za tym idzie twoje samopoczucie, Ciesze sie ze jestes i sle moc pozdrowien i usciskow.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNareszcie!!!! Cieszę się ogromnie, że wróciłaś!!! Za to ja mam teraz kryzys, chyba musimy się spotkać:)) Czekam niecierpliwie na kolejny post i zdjęcia Twoich robótek!!!! Mam nadzieję, że oko szybko wróci do zdrowia i znów będziemy razem z Tobą plątać sznureczki:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńps. te komentarze wyżej to z profilu syna:) przepraszam:)
UsuńJa również bardzo się cieszę Joasiu, że znowu jesteś nami;) Wszelkie kłopoty niestety nie omijają nikogo... Ale najważniejsze, że jesteś;) I czuję się bardzo zaszczycona pochwałą moich sznureczkowych ,,tworów";)Podbudowałaś mnie swoim miłym komentarzem;) Jeszcze chętniej będę uczyła się nowych splotów;) Dziękuję Joasiu;) Pozdrawiam Cię gorąco i przesyłam buziaczki;)
OdpowiedzUsuńJoasiu! cieszę się, że jesteś! trzymam kciuki by wszystko wróciło w miarę na swoje miejsce, a zdrowie dopisywało! wszystko inne powoli potoczy się do przodu i tego się trzymajmy! pozdrawiam ciepluteńko!
OdpowiedzUsuńJak dobrze ,że jesteś Joasiu:))) Zdrowia jak najwięcej. Moc uścisków i pozdrowień.
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa,że nawet na własne hobby brakuje sił.Witaj i pochwal się Joasiu kolejnymi cudeńkami.Serdecznie pozdrawiam i zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie ♥
OdpowiedzUsuń