środa, 31 stycznia 2018

Zimowe pudełko decu

Witajcie
Dziś w zasadzie nieplanowany post, ale trochę poczułam się wywołana do tablicy;)
Widzę ile ostatnio różnych fajnych zabaw macie i tak myślałam o kilku z nich, ale jakoś zabrakło pary. Mam nadzieję, ze w lutym mi się uda w nie włączyć.
Ale udało mi się dokończyć pudełko, które zaczęłam jeszcze latem, na początku mojej przygody z decu. Takie próbowanie sił. Nie udały mi się krótsze brzegi i jakoś zostało i czekało. Ale wczoraj pomyślałam, że ono bardziej nadaje się na zimową pracę niż słoiczek z poprzedniego posta (też zresztą robiony latem;)
Dodałam więc szare gwiazdeczki i szare wykończenia sznureczkowo - wstążeczkowe, trochę zamaskowałam nieudane boki - mam nadzieję, również w konwencji zimowej i dodałam błyszcząco - lodowe kropelki.
I teraz z czystym sumieniem mogę zgłosić się do zimowej zabawy, bo przecież lubię decoupage:)
Ale przecież muszę pokazać pudełeczko;)
Oto ono:


Może trochę słabo widać dżeciki, które są na kwiatkach, ale niełatwo było zrobić zdjęcia.
Pudełeczko jest po lodach. bardzo lubię te pojemniczki, bo fajnie, szczelnie się zamykają, wiec ich często używam.
W ozdabianiu ich jest jeden problem: pozostający ubytek po otwieraniu - pewnie wiecie o czym mówię. Na tym zdjęciu nawet trochę widać, ale został pod wstążeczką, bo będzie łatwiej otwierać.
Nie domalowywałam na biało górnego rantu pudełka, trochę to na zdjęciach widać, ale w rzeczywistości to nie razi, a jest to też robocza powierzchnia przy otwieraniu, więc i tak by się zdarła.

Do zabawy też zgłaszam słoiczek z poprzedniego posta. Doczytałam w regulaminie, że można, bo nie był publikowany przed podaniem tematu. Jednak link w zabawie zamieściłam jeden, więc chociaż jego jedno zdjęcie powtórzę tutaj:)
A po więcej zapraszam tu
Mam nadzieję, ze organizatorki mi to wybaczą;)

Pozdrawiam i do zaś :)

wtorek, 30 stycznia 2018

Niebieski słoiczek

Witajcie:)
Dziękuję za ciepłe przyjęcie moich słoiczków. Macie rację, że decoupage wciąga ;) Jak juz przećwiczyłam go na takim małym fragmencie słoiczka, to popróbowałam dalej. Znowu potrzebowałam drobnego prezentu, więc powstał następny słoiczek. Tym razem zakręcany.
Po drugiej stronie inny kwiatek
Wymyśliłam sobie, że fajnie byłoby widzieć jego zawartość, wiec po bokach zrobiłam taki "podgląd poziomu zapełnienia";)
Słoiczek po nutelli z plastikową nakrętką, która miała wytłoczony napis. trzeba więc było go zakryć. Posłużyły do tego sznureczki gorsetowe. Chciałam trochę na zakrętce przełamać tą niebieskość i nakleiłam wycięte dziurkaczem kwiatki,
Wyszło trochę jak gwiazdka, ale jak to ktoś mnie ostatnio uczył "tak miało być" ;)
Obdarowanej słoiczek przypadł do gustu i służy do przechowywania majeranku zebranego w ogrodzie.
Mam jeszcze następne słoiczki zrobione latem, ale to chyba juz następnym razem.
Jeszcze tylko napomknę, że w ostatni weekend wróciłam też do makramy i udało mi się zrobić coś zupełnie innego niż do tej pory ;) Na pewno też wam sie pochwalę;)
Pozdrawiam was serdecznie i ciepło w tą ponurą pogodę.

Edit
No dobra, namówiłyście mnie. Kolorystyka jak najbardziej zimowa i nic więcej chyba, że ten kwiatek na nakrętce potraktuje się jako gwiazdkę;)
Wahałam się też, bo miałam jeszcze pudełko również decu tylko niedokończone i udało mi się je dokończyć więc jeszcze dziś je pokażę:)
Niniejszym zgłaszam słoiczek do zabawy styczniowej u Justynki i Reni:


niedziela, 21 stycznia 2018

Koniec i początek...

Witajcie :) Dziś o pewnym końcu, który zapoczątkował coś nowego.. To nowe, to nowa technika, którą zajęłam się w związku z zakończeniem pewnego etapu. Zacznę od końca, czyli w tym wypadku od słoiczków, które powstały jako ostatnie.
A teraz od początku :)
Ci, którzy śledzą mój blog od dłuższego czasu zapewne pamiętają, ze pracuję w szkole. (pisałam o tym np tu ) W związku z reformą oświaty wprowadzaną tak bardzo pośpiesznie zostały zlikwidowane (a nie wygaszone) gimnazja. Nasze gimnazjum też przestało istnieć, a klasy gimnazjalne zostały włączone do istniejącej w tym samym budynku szkoły podstawowej. Na koniec poprzedniego roku szkolnego chciałam się pożegnać ze swoimi pracownikami, bo chociaż wszyscy zostaliśmy w tym samym środowisku i dalej ze sobą współpracujemy, to jednak zmieniły się formalne relacje między nami (te formalne, bo te międzyludzkie zostały takie same). Szukałam pomysłu, co bym mogła każdemu dać na drobną pamiątkę, chciałam, żeby to było coś bardziej osobistego niż zakupiony drobiazg. No i cóż, biżutki w zasadzie odpadły, bo przecież byli również panowie, świeczek, które ostatnio robiłam też nie chciałam, bo na zakończenie to jakoś źle mi się kojarzyły. wymyśliłam więc że ozdobię słoiczki, które mogą posłużyć jako wazoniki lub pojemniczek na biurku. Ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Na szczęście Gosia wspominała o sklepie, który ma swoją siedzibę w Pabianicach. I właśnie tam miła pani podpowiedziała, czym i jak pokryć szkło, żeby przykleić wzór z serwetki. Oczywiście ponieważ robiłam to w ostatniej chwili, to musiało być coś prostego, no i stanęło na takich własnie białych medalionach z kwiatowymi ozdobami.
A tak prezentowały się wykonane wtedy upominki




Trochę dużo zdjęć i niestety nie najlepszej jakości, bo robione na chwilę przed spotkaniem. Na wszystkich są te same słoiczki, tylko w różnych ustawieniach, bo ciężko było uchwycić taką ilość.
Na spotkaniu był też pyszny tort wykonany przez koleżankę wice
I tak to właśnie koniec stał się początkiem mojej przygody ze słoiczkami, których dekorowanie bardzo mi się spodobało:) Nie wiem, czy to już Decoupage, ale może jakaś jego namiastka.

Dla wszystkich zrobiłam też pamiątkowe zdjęcie. Zrobiliśmy takie grupowe ujecie kilka dni wcześniej na zakończeniu roku szkolnego klas III, a ponieważ kilku osób na nim nie było więc udało mi się dokleić je z innych zdjęć i nawet tego nie widać dorobiłam też napisy i dokleiłam do kartonika.
Tak, na zdjęcie załapali się również współpracujący ze szkołą policjant i wojskowy oraz pani wójt.
Napis nad zdjęciem to :
"Per aspera ad astra - przez trudy do gwiazd"
 Jest to napis jaki mamy przy głównym wejściu do szkoły a jest często powtarzany przez lotników, których imię mamy - mieliśmy ;)
ja też go bardzo lubię:)
To jak już się wam pokazałam, to jeszcze ja z uroczystości zakończenia szkoły klas III uśmiechająca się do was wszystkich serdecznie:)

niedziela, 14 stycznia 2018

Powrót...

Witajcie:)
Stęskniłam się za Wami. Nie będę tłumaczyła powodów przerwy, bo to za długie wywody by były, a ja nie mam potoczystego języka ... Mam nadzieję, że tym razem wróciłam do was.  I trzymajcie za mnie kciuki, żeby tak było, bo bardzo tego chcę. Mam nadzieję, że się z powrotem rozkręcę, choć nie wiem ile to zajmie czasu, więc nie miejcie mi za złe jeśli do którejś nie zajrzę od razu.
Żeby od czegoś zacząć to pokażę pewien prezent, który umyśliłam i uszyłam razem z córką na roczek pewnej uroczej damy:)
Wymyśliłyśmy torbę, która będzie miała różne zapięcia, aby dziewczę mogło ćwiczyć paluszki:)
I druga strona
Ponieważ dawno nie miałam doczynienia z tak małymi dziećmi, to wyszła trochę duża, ale stwierdziłyśmy, że może to być przecież torba na zabawki, a nie mała torebeczka ;)
Jest do ćwiczenia i guzik z dziurką i z pętelką, rzep i ekspres, dwa rodzaje sprzączek, zaciskany suwaczek na sznurku oraz karabińczyk i kółeczko. Rodzice jako żeglarze na pewno pokażą również i wykorzystanie tych elementów.
Czas wykonania to ... poprzednie wakacje... tak, trochę staroć, ale mam nadzieję, że pomysł był ciekawy (wykonanie ujdzie w tłoku, miało być przede wszystkim praktyczne)
A ponieważ wyszło jak wyszło, więc mąż wykroił jeszcze bucik do wiązania, a córka ozdobiła go wypalarką:
Bucik bardzo nam się podobał i nawet jeszcze jakieś dziecko dostało taki podobny.
No i wspólna fotka prezentów
Dziś krótko i bez fajerwerków, ale kiedyś trochę szyłam i nawet to lubiłam, później i z braku czasu i z braku potrzeby zaprzestałam, więc miło mi było pochwalić się takim drobiazgiem.
Pozdrawiam was bardzo serdecznie :)