poniedziałek, 23 stycznia 2017

Jestem

Witajcie
Jestem, żyję i jakoś się kręci.
Uspakajam Was, że nic tragicznego się nie stało. Czasami przychodzą takie okresy, że sami się nie poznajemy i robimy, a właściwie nie robimy tego, co chcemy.
Było trochę różnych zbiegów okoliczności, które wytrąciły mnie z równowagi. Mam nadzieję, że już jest trochę lepiej, więc spróbuję znów wrócić do blogowego światka i do różnych dłubanek, które sprawiają mi przyjemność.
Niestety nie zaglądałam na Wasze blogi przez ten czas, bo aż się bałam oglądać te cudowności i czuć się jeszcze gorzej, że ja nic nie robię.
Dziś też najpierw chcę napisać, a dopiero później do was pozaglądać.
Co do  nauki makramy to w tej chwili nie podejmuję się jeszcze jej wznowić. Myślę, nad jakimś zadośćuczynieniem za takie jej zaniedbanie, ale na razie nie wiem. Może zechcecie mi podpowiedzieć.
Mam też jakiś niewysłany prezent (i nie zrobiony), bardzo przepraszam, postaram się odszukać do kogo i co to miało być.
Powroty nie zawsze są łatwe.
Nie robiłam w zasadzie nic z robótek, wszystko leżało odłogiem. Ani kartek, ani biżutków, ani makramy. Ogniwek niestety też ani frywolitki i chyba z tymi dwoma technikami będę musiała sobie dać jeszcze przerwę, bo niestety na lewe oko słabiej widzę (czeka mnie operacja), więc takie precyzyjne drobne szczegóły i do tego przestrzenne sprawia mi kłopot. dopiero jak sie dowiedziałam co z tym okiem się dzieje, to mi się wyjaśniło, czemu ostatnie ogniwka, które robiłam to robiłam bardziej na wyczucie i nie mogłam ich równo pozamykać.
Tak ze dwa tygodnie temu wzięłam się za uporządkowanie moich robótkowych szpargałów i jakieś minimalne drobiazgi zrobiłam. Nie są to biżutki. Ozdobiłam świeczki i pobawiłam się robieniem pudełeczek na nie. Drobiazg, ale cokolwiek na początek.
Nie będzie dziś zdjęć, bo też muszę sobie przypomnieć ich obróbkę, a że wszystko idzie mi jak... to na dziś będzie sukces, że napiszę do was. A i mobilizacja, żeby napisać następny post ze zdjęciami ;)
Pozdrawiam was serdecznie:)