niedziela, 28 lutego 2016

Biorę przykład z Ani

Nasza Ania ostatnio pokazała swoje zmagania z makramą. Jestem dla niej pełna podziwu, że się nie poddała i dzięki temu udało jej się zrobić śliczne listeczki i sówkę :)
Ja miałam się już poddać w lutym w temacie karteczek, chociaż miałam już od dawna pracę z serduszkiem i nawet w końcu zrobiłam bałwanka. Pokonał mnie kurczak! Ani nie miałam żadnego papierka z kurczaczkiem, ani serwetki, nawet jak zajrzałam do sklepu, żeby kupić serwetkę z kurczaczkiem to też nie było, więc już sobie odpuściłam. No ale po takim poście u Ani zrobiło mi się wstyd i poszłam do innego sklepu i tam były serwetki z kurczaczkami:) Uf no to już była szansa, że coś zrobię;)
Zatem Aniu nie zabraknie mnie w lutym:)
Zacznę od serduszek
O takim serduszku myślałam już dawno, w końcu na walentynki udało mi się zrobić. Robiłam bez szablonu, rozliczyłam sama i ręcznie wycięłam:)

 
Tak, nie jest to zwykła karteczka, tylko czekoladownik:) Pierwszy raz coś takiego robiłam zarówno takie opakowanie na czekoladkę, jak i tego typu przestrzenną ozdobę:)
Na wszelki wypadek, gdyby jednak Ania uznała, ze to nie karteczka, to mam jeszcze drugą z serduszkami, z okazji ślubu:)
Skromniutka, ale taka miała być. Podobno się podobała:)
A przy okazji po raz pierwszy pojawiły się na mojej karteczce prawdziwe skrapki (chyba tak to się nazywa) Gosiu, dziękuję bardzo, bardzo!! :)
I tu następne wykorzystane elementy z obfitej paki od Gosi :)
 Na początku chciałam coś jeszcze dodawać, ale stwierdziłam, ze taka prościutka mi się podoba i nie chciałam jej przedobrzyć.
No i jeszcze kurczaczek:)
Jak już pisałam miałam z nim problemy, ale jak już nabyłam serwetki, to ... poleciało hurtowo;)
To produkcja z jednej sztuki serwetki. Z serwetki zrobiłam sobie metodą na folię i żelazko kolorowe papierki i tak powstały takie karteczki:
Ta była pierwsza
 i w słoneczku widać cień z trawki, w której siedzą kurczaczki :)
później jeszcze takie dwie:
 
I przy okazji jeszcze taka bez kurczaczków, już poza zabawą, ale tworzy cała serię;) więc od razu pokazuję.
To w zasadzie wszystko w temacie karteczkowym. Mam nadzieję, że karteczki wam się spodobają, pomimo tego, że prościutkie.
Zapomniałabym jeszcze o kolażu do zabawy karteczkowej:
Jeszcze takie małe spostrzeżenie, może się komuś przyda. Jak już kupiłam serwetki, to oczywiście na jednym wzorze się nie skończyło. Kupiłam też sobie serwetkę, która będzie mogła być tłem dla jakichś następnych karteczek (mam nadzieję). Przed przyklejeniem podkładałam kartoniki różnego koloru i stwierdziłam, że bardzo fajnie można "podkolorować" serwetkę. Tak więc z jednego wzoru mam kilka różnych kolorów :) zobaczcie sami:
A przy okazji serwetki po raz pierwszy wykorzystałam jeszcze inny, nie praktykowany przeze mnie wcześniej sposób:) Ale o tym już przy innej okazji:) Nie mogę was przecież zamęczyć ;)
Pozdrawiam i życzę, aby następny weekend szybciutko przyszedł ;) Pa

piątek, 26 lutego 2016

Splot japoński pierwsze podejście

Za splot japoński, który nam Agatka zadała na następną lekcję chainmalle wzięłam się już dawno. Niestety nie wychodziło tak jak powinno, rozetka, którą zaczęłam wtedy robić nie trzymała formy, była wiotka. Wtedy Agatka Podała nam dodatkowe wyliczenia dotyczące wielkości kółeczek. Co prawda od tamtego czasu właściwie się jeszcze do nich nie przyłożyłam, ale na pewno to jeszcze zrobię.
Wymyśliłam za to bardzo prościutkie zastosowanie splotu japońskiego. Zaczęłam od takiego:
Zamiast małych ogniwek wykorzystałam koraliki toho, które bardzo fajnie zastąpiły małe ogniwka.
Następne wersje już nieco "rozbudowałam" ;)
Nie będę was zanudzać zdjęciami kolejnych par kolczyków, bo myślę, że na tych zbiorówkach można wyrobić sobie o nich zdanie.
Te środkowe z białymi koralikami można już chyba nawet uznać za 4 w 1 przynajmniej w środkowej ich części;) Takie moje wariacje nt zadanej lekcji.
Pokażę jeszcze rozetkę od której zaczęłam. Nie rozplotłam jej, bo wpadłam na pomysł jak ją nieco podratować. Być może będziecie zaskoczone, ale trochę się usztywniła, przynajmniej trzyma zewnętrzny kształt;) Na breloczek się nadała:)
Rozetka  była robiona splotem 12 w 2 (wszędzie po dwa kółeczka i układ w sześciokąt)
Oczywiście zdaję sobie sprawę z nietypowego i ułatwionego podejścia do tematu, ale przecież mamy się przy tym bawić, a nie tylko brać wszystko tak na poważnie ;)
Czasu jeszcze trochę zostało, więc mam nadzieję jeszcze wrócić do japończyka :)
No to jeszcze banerek lekcji:
Pozdrawiam i życzę miłego weekendowania:)


wtorek, 23 lutego 2016

Podpowiedź - listki

Witajcie:)
Obiecałam spełnić prośbę Hani i cyknąć parę zdjęć z podpowiedzią nt listka z banerka.
Oto moje podpowiedzi, które mam nadzieje wam ułatwią zrobienie takich listków.
Na wisiorek, żeby był trochę większy niż kolczyki biorę 6 sznurków satynowych 2mm po ok 60-70cm każdy. Zawiązuję pierwszy i drugi sznurek na ogniwku.
 
Szpilki sa tylko po to, żeby mi się podczas zdjęcia trzymało;)
Następnie na wewnętrznych sznurkach wiążę węzeł żebrowy.
Na tym samym sznurku dodaję pozostałe ucięte sznureczki, również węzłami żebrowymi.
 
Teraz biorę dwa środkowe sznurki i wiążę na nich następny rządek węzłów żebrowych:
Czynność powtarzam az do uzyskania odpowiedniej wielkości listka. Ja robiłam ok 7-9 rządków.
Teraz zakończenie: Mozna tylko ostatnim sznurkiem zawiązać jeden węzełek na sznurku z przeciwnej strony, żeby się razem trzymało. Wszystko jest na tyle sztywne, że szczególnie przy mniejszych listkach w zupełności wystarcza. Przy większych listkach można zrobić dwa triki:
Pierwszy:
Przeciągnąć końcówki pod nitką z węzła na drugiej stronie. Tak jak to widać w zaznaczonym miejscu.
Drugi, to związać te sznurki np węzłem płaskim, lub tylko jego połową,
Wszystkie końcówki uciąć i przypalić. Stopienie wykorzystać do tego, by dobrze przykleić końcówkę.
Trzeba znaleźć swój wygodny sposób na zakończenie, ja prawie za każdym razem robię trochę inaczej.

I jeszcze drugi sposób zaczynania pracy. Ponieważ ten sposób powyżej ma to do siebie, że sznurek się panoszy na całym ogniwku, wymyśliłam sobie takie zaczęcie:
Czyli przez środek zawiązanego węzełka przekładamy drugi sznurek. Dalej postępujemy tak samo:
Dokładamy następne sznurki itd...
Sposobów na zaczęcie też może być sporo, także warto sobie poeksperymentować.
Jeśli chcemy kolczyki bierzemy mniej sznurków, wtedy mogą być też krótsze.
Możemy też zrobić jeszcze większy liść i wziąć więcej sznurków.
Z innych sznurków akurat nie robiłam, ale na pewno też wyjdzie fajnie, będą drobniejsze żeberka i na pewno trzeba będzie i więcej sznurków i więcej rządków.
Mam nadzieję, że Podpowiedziałam conieco;) To teraz czekam na wasze prace, bo coś w tym miesiącu na razie żabcia głodna;) Czasu jeszcze trochę jest, bo żaba będzie czekać nawet do 18 marca:)
A gdybyście potrzebowały jeszcze podpowiedzi to śmiało piszcie.
Dodam link żabce, żeby łatwiej go znaleźć.

Pozdrawiam was serdecznie:)

piątek, 19 lutego 2016

Cytrynka

Witajcie:)
Ostatnio sporo drobiazgów zrobiłam, wiec i sporo czeka w zanadrzu do pokazania, ale i jeszcze sporo do zrobienia w najbliższym czasie. Zatem bez marudzenia, dziś przedstawiam moją wersję cytrynki na lutowe kolorki u Danutki. Połączenie cytrynki z czarnym wydawało mi się zbyt oczywiste i znane mi. Zresztą lubię kontrastowe połączenia. Ciekawa byłam połączenia cytrynki z różowym. Za różowym nie przepadam, ale ponieważ każdy kolor w odpowiednim towarzystwie może miło zaskoczyć dlatego wybrałam to właśnie połączenie.
Oto co zrobiłam:
Zaczęłam od "kwiatuszkowej" Już dość dawno widziałam ten wzór, ale jakoś nie było okazji zrobić. Kryształki w kształcie bicone są akrylowe, bo takie miałam w tak kosmicznych kolorach, ale w całości nawet nieźle się prezentuje:
Później miałam niedosyt, bo cytrynka bardziej pasowała mi z ciemniejszym różowym, dlatego powstała sambalka
A, ze zostały mi jeszcze akurat dwa koraliki, to dorobiłam jeszcze kolczyki
Koraliki mają po 12 mm i ponieważ w tym rozmiarze miałam jeszcze różowe, na początku chciałam je połączyć. Stanęło jednak na takiej jaką widać, ale że tamte już wyciągnęłam, to powstała jeszcze sambalka, która można potraktować jako komplecik do tej.
Niektóre kobietki lubią nosić kilka bransoletek, więc mogą stanowić taki komplecik:)
No to jeszcze wszystkie bransoletki razem.
Co do cytrynowego kolorku, to nie przepadam, wolę ciepłu żółty i to też bez nadmiaru, jako mały dodatek owszem. Natomiast cytrynę bardzo lubię:) może nie jem jej jak Danusia, ale zazwyczaj każdy plasterek jest nie tylko dobrze wyciśnięty, ale i zjedzony:)
Pozdrawiam was serdecznie:)

środa, 17 lutego 2016

Rozetka splotem europejskim

Wiem, ze już po terminie lekcji 2 chainmalle, ale udało mi się zrobić to, co od samego początku, gdy tylko pojawiła się lekcja, chciałam zrobić. Agatka w jednej z inspiracji podała, że splot ten jest na tyle elastyczny, że można zamknąć go w koło i do tego odpowiednio wykonany przykład. Takie koło nie dawało mi spokoju;) Miałam tylko kłopot z kołami utrzymującymi konstrukcję. Aż wpadły mi w ręce kupione kiedyś okrągłe bazy do kolczyków 3cm średnicy, wiec stwierdziłam, że jest szansa :) Trochę rachunków i nawet się udało. Nie obyło się bez kłopotów, ale czy to ważne? ;)
Ja jestem z efektu zadowolona. Nie jest to mistrzostwo świata, ale następne pójdzie lepiej.
Oto moje kółeczko:

 
Wiem, że ujęcia podobne, ale trudno na zdjęciu oddać urodę posplatanych kółeczek.
Banerek dołożę, choć już żabcia zakończyła pracę.
Na 3 lekcję już też conieco jest, no ale nie wszystko naraz ;)

I jeszcze co do nauki makramy. Żabcię dzisiaj zamieściłam, z lekkim opóźnieniem, za które przepraszam.
Hania prosiła mnie o jakieś fotki poglądowe jak się zabrać do listka, postaram się coś zrobić i popisać, żeby podpowiedzieć:)
Pozdrawiam serdecznie:)

środa, 10 lutego 2016

Euro 2

Dzisiaj krótko ;)
Bo to dzisiaj mija termin pracy żabki u Agatki w nauce chainmale.
Nie oznacza to że dopiero teraz odrabiam lekcje, ale jest to moja druga praca.
Tak jak pisałam w poprzednim poście nie chciałam darować sobie zrobienia trójkącika w splocie europejskim, który ćwiczyliśmy w lekcji drugiej.
Sam trójkącik powstał już kilka dni temu, tylko nie mogłam sie zdecydować jak go połączyć, aby powstał z niego biżutek. Dziś, gdy wróciłam do domu po ciężkim dniu- ale zadowolona, że juz po - nagle wymyśliłam :) postawiłam na prostotę. Oto efekt:
Powstał wisiorek, prosty i nieskomplikowany. koraliki w ulubionym kolorze, ładnie się mieniące. Chciałam coś jeszcze dodawać, może więcej koralików, ale chyba byłoby przedobrzone ;)
A wy co o ty m sądzicie?
Zdjęć więcej nie będzie, bo wszystkie podobne i robione telefonem, wiec wybaczcie jakość.
Oczywiście zgłaszam go na drugą lekcję nauki:
Pozdrawiam serdecznie:)

czwartek, 4 lutego 2016

Euro wykonane

Witajcie:) Nauka Chainmaille to super zabawa! Agatko, bardzo dziękuję za nią:)
Z zadaniem pierwszym uwinęłam się bardzo szybko, za to drugie niestety trochę w ostatniej chwili. Za dużo było różnych innych spraw, a na szczęście to zadanie jest regulaminowo przedłużane na następny miesiąc. Uważam, ze to jest bardzo dobre rozwiązanie, bo jest jednak trochę więcej czasu.
Tym razem w zadaniu 2 zadany mieliśmy splot europejski 
Jak tylko zobaczyłam lekcję, nie wydał mi się trudny, wszystko rozumiałam, schematy czytelne. Zajęłam się innymi tematami uważając, że sobie spokojnie poradzę. A tu niespodzianka. Gdy w poniedziałek zabrałam się do pracy, okazało się, że jednak te ogniwka układają się w cały świat i nie mogłam sobie poradzić z takim rozpoczęciem pracy, żeby było widać jak zakładać kolejne ogniwka. Oczywiście jak zwykle podwyższyłam sobie poprzeczkę, chcąc zapleść z kółeczek trójkąt. W głowie miałam projekty, ale okazało się, że nici z tych pomysłów. Stanęło więc na chyba najprostszej wersji czyli pasku o szerokości trzech ogniwek. Wymyśliłam sobie, że kolczyki będą najprostsze. zaczęłam od bigla, który zawiesiłam po prostu na kubku, dzięki temu tworzony łańcuszek wisiał i wtedy łatwiej było go ułożyć jak należy oraz widzieć gdzie przekładać kółeczka. Jak już uplotłam pierwszy kolczyk, to drugi poszedł łatwiej. Te były pierwsze:
Wyszły dosyć długie, mnie sie podobały, ale rodzinka orzekła, że za długie i ten koralik niepotrzebny.
Powstały więc następne. Te już poszły całkiem szybko.
Zakończenie musiało być, bo bez "czegoś" na końcu ostatnie ogniwka się "składają" i nie wyglądało to dobrze. No to dobry moment na powtórkę pierwszej lekcji i mobiuska, który bardzo mi się spodobał i nie miałam problemów z odtworzeniem z pamięci jak się go robiło:)
I obie pary kolczyków razem:
Widać różnicę w długości. Jest też jeszcze jedna różnica: środkowe ogniwka na jednych są "w górę" a na drugich "w dół". Warto na to zwracać uwagę, żeby jedna para miała je ułożone w tą samą stronę;)
A tak na marginesie, to puszeczka, która robi za tło jest również mojej produkcji. Powstała razem z osłonką makramową na doniczkę, którą pokazywałam tutaj. Wtedy jej nie pokazywałam uznając, że jest za zwykła, Ale po tym, jak się wam podobały bardzo podobne puszeczki w styczniowych kolorkach, pomyślałam, że może warto i tą pokazać;)
Wracając do tematu: Tak mi sie spodobał splot, że było mi mało i wczoraj zrobiłam jeszcze bransoletkę:
Dzisiaj, już ją testowałam;) Nosi się super! Nie spodziewałam się, że mi się tak spodoba;) Nie spodziewałam sie też, że splot będzie sie tak ładnie układał, bałam się, ze będzie się plątał i zaczepiał, a tu nic z tych rzeczy, próbowałam nawet lekko pomieszać kółeczkom szyki - nic z tego, znajdowały swoje miejsce bez problemu:)
Cały mój "urobek" na zadaną lekcję przedstawia się zatem następująco:
I jestem z siebie bardzo dumna;)
Wszystko robiłam z ogniwek 8mm grubości 1,2mm więc AR wynosił 4,6 to trochę więcej niż sugerowała Agatka, ale chyba łatwiej się robiło, a splot jest "luźniejszy" (Agatko nie wiem czy mam rację?)
A te trójkąciki jeszcze dorwę w swoje łapki i się z nimi rozprawię, teraz już wiem jak, gdy Agatka pokazała swoją odrobioną lekcję;)
Pozdrawiam was serdecznie i zachęcam do tej techniki - świetna zabawa (i ćwiczaca cierpliwość;) ha ha )

poniedziałek, 1 lutego 2016

Listki

Obiecałam pokazać swoje listeczki, które już zrobiłam, a które stały się tematem 9 zadania na luty w naszym wspólnym makramowaniu.
Nie były jeszcze publikowane, więc dorzucę je żabie na pożarcie, jak tylko zacznie pracę:)
Ale obiecuję, że nie wykpię się gotowymi pracami, tylko jakaś nowa też powstanie, mam już pewien plan, ale to dopiero zacznę.
A teraz obiecane listki, które zrobiłam już jakiś czas temu. Zacznę od pierwszych, które powstały. Pierwszy był wisiorek
Jest z szarego sznurka gorsetowego. Wiele koleżanek myślało w pierwszej chwili, że to srebro i aż musiały dotknąć;) muszę przyznać, ze przyciąga oczka;) Mi też się bardzo podoba :) A jak pewnie wiecie bardzo lubię komplety, więc z mniejszej ilości sznurków dorobiłam kolczyki
Kolczyki już były z resztek sznurków, które mi zostały. Komplet bardzo się podobał i fajnie się nosi:)
Ponieważ miałam jeszcze inne kolory resztek sznurka, wiec powstała seria kolczyków, a później dorobiłam też wisiorki.
Prawie w każdych kolczykach coś zmieniałam: ilość sznurków, ilość zrobionych rządków, rozpoczęcie, zatem każda para jest inna. trochę większa, trochę mniejsza, takie moje "wariacje" na temat listka. ("wariacje" - termin muzyczny - kto nie wierzy niech sprawdzi)
A teraz już zdjęcia
 
 
Pokombinowałam też z łączeniem kolorów
 
I na koniec jeszcze takie mniej listkowe kolczyki, które wtedy zrobiłam
Czy udało wam się rozszyfrować sposób robienia takich listków? Jeśli macie problemy to piszcie, to postaram się porobić jakieś poglądowe zdjęcia.
I jeszcze nasz banerek
Pozdrawiam serdecznie i miłego plecenia:)