Pamiętacie rozetkę, która nie chciała słuchać i nie trzymała kształtu? Pokazywałam ją w poprzednim poscie, przy okazji zadania z 4 lekcji u Agatki. Otóż dzięki podpowiedziom Agatki i podobnej pracy Ani udało mi się nauczyć moją rozetkę trzymać kształt.
Teraz wygląda tak:
Dodałam trochę ogniwek w środku i na zewnątrz i już jest sztywna i ładnie trzyma kształt koła. Ponieważ te malutkie zewnętrzne kółeczka nieco nadają "naciągnięcia" wiec rezygnowałam z nich. Dwa wykorzystałam na mocowanie łańcuszka, który dorobiłam, a pozostałe cztery ... i zrobiłam "dyndołki" ;)
Jak udało mi się ją naprawić, to poczułam niedosyt splotu o machnęłam jeszcze łańcuch do wisiorka:)
Zapinany jest na karabińczyk i na drugim końcu jest też koralik. Nie załapały się na zdjęcie, bo nie mogłam sobie poradzić ze zdjęciami - wszystko mi jeździło i się suwało, więc karabińczykiem zaczepiłam całość.
No a jak wisior, to przecież nie może obyć się bez bransoletki ;)
No to powstała taka:
Bez kolczyków, to aż żal byłoby zostawić taki komplet ;)
Zatem wszystko razem na buraczkowym tle ;)
Na razie z "buraczków" mam tło, ale pracę już też zrobiłam, pokażę w następnym poście.
A żeby już był przesyt czerwoności, to ponieważ zostały mi koraliki po przebudowaniu pierwotnego wisiora (był nieco inny) to jeszcze powstał taki drobiazg :)
Pozdrawiam serdecznie:)
No jak komplet to komplet. Wyszedł śliczny. Bardzo mi się ta technika podoba i gdyby nie to że kiedyś zakupiłam sobie za straszne pieniądze niestety wisiorek to pewnie wzięłabym się sama za te kółka i plotła razem z wami. Przerażają mnie te tabelki, te grubości, średnice itp. Pozostanę na razie przy moich koralikach :) Wyplataj dalej, a ja będę oglądać i podziwiać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny komplet, bardzo mi się podoba.Także ten drobiazg jest bardzo urokliwy :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla mnie dzierganie kolczugi to wciąż raczej dzierganie kolczugi. Kiedyś zastanawiałam się nad robieniem z kółek biżuterii, ale dałam sobie spokój. I teraz przez Ciebie zaczynam żałować...
OdpowiedzUsuńKomplet śliczny. :-)
Śliczny komplet :) naprawdę tworzysz piękna biżuterię :)
OdpowiedzUsuńTo zaszalałaś Joasiu na maxa . Na tematy techniczne się nie wypowiadam bo nie mam o nich pojęcia. Ale efekt końcowy bardzo mi się podoba. Piękny komplecik powstał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No Joasiu, poszłaś jak burza. Komplet wygląda rewelacyjnie, a rozetka wreszcie trzyma fason :) Będę musiała chyba zrobić nowy kolaż podsumowujący Helma, ale przecież ten komplecik tez musi się tam znaleźć (dobrze, że posta jeszcze nie zdążyłam napisać).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Super wyszło i bardzo fajnie, że postanowiłaś jednak uratować rozetkę :) Teraz już jest "jak należy" :)
OdpowiedzUsuńkolczyków nie noszę, ale naszyjnik i bransoleta jest CUDNA!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki
fajne !!! bardzo ładny komplecik :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Kochana !
OdpowiedzUsuńŚwietny komplet. Technika całkowicie mi obca. Bardzo interesująca:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ahh zazdroszczę Ci umiejętności :) Piękny efekt końcowy, więcej takich cudów życzę.
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest ten komplecik Joasiu, masz złote ręce!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski.
Komplet jest cudowny.;) zaczynam obserwowac i zapraszam do siebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKomplet jest cudowny.;) zaczynam obserwowac i zapraszam do siebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń